niedziela, 13 lipca 2008

Niezły z niego diabeł - Hellboy

Ogólnie negatywnie jestem nastawiony do pana Del Toro. Mimo tego, że wszyscy się nim tak zachwycają. Nie leży mi jego sposób przedstawiania złych postaci, rodem z Power Rangers. Kiczowate, badziewiaste, plugawe i w ogóle.
Jednak Hellboy nie jest AŻ TAK złym filmem. Jest zdecydowanie (jak dla mnie) słaby. Obejrzałem tylko dlatego, że wszyscy się tak zachwycają drugą częścią.
Podoba mi się tylko postać samego Hellboy'a. Faktycznie... niezły z niego diabełek :) Jest po prostu sympatyczny. Pan Ryba z resztą też.
Fabuła przypomina mi coś, ale nie wiem jak to określić. Te wszystkie ruskie i hitlerowskie pomieszane razem wielkie paranormalne zło przywołujące szatana. To kiedyś był ulubiony motyw niektórych filmów.
Oczywiście mamy tu historie miłosną.
Jedyne co pozytywnie nastraja do tego filmu to luz. Luz, który mają niektóre marvelovskie postaci. Chociażby tegoroczny Iron Man.
I za ten luz dziękujemy. Może druga część będzie lepsza. Lecz mimo tego, że właśnie w ten weekend w USA jest premiera. Nam przyjdzie poczekać do września.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No pisz no komentuj no...