niedziela, 30 listopada 2008

Triumf głupoty - Tajne przez poufne

Nie podobał mi się ... Kraj dla Starych Ludzi za co zostałem już wielokrotnie spalony na stosie. Nie podobał mi się i już, ani to film akcji, ani to film ambitny, tylko cholernie nieprzyjemny.

Teraz wygłaszam kolejną kontrowersyjną tezę - Burn After Reading to film BARDZO dobry. Trudno to traktować jako komedię, choć niewątpliwie wiele komediowych scen w tym filmie występują (niesamowita, genialna i już uważana za kultową scena w szafie). Nie dość, że doborowa obsada (Clooney, Malkovich, Tilda Swinton i świetny Brad Pitt), to jeszcze świetny i cyniczny scenariusz autorstwa braci Coenów.

Głupota jest zaraźliwa, nawet ci poniekąd inteligentni, na koniec filmu robią rzeczy absolutnie chore. To jest tragedia, ci którzy strarają się walczyć z głupotą są niszczeni i sami stają się głupcami. Mocny i głęboki film, który można odebrać na wiele sposobów. Coenowie unieśli głowy jeszcze wyżej.

sobota, 29 listopada 2008

Stwora do wora! - Hellboy II

Hellboy powrócił, a co miał zrobić. Zebrał niezłą kasę, podobał się, to niby czemu by miał nie wracać. Miło było jeszcze raz popatrzeć na tego, jakże ciekawego bohatera, jednak to już nie to samo.

Po jedynce byłem zawiedziony, straszny szum wokół pana Del Toro, a to do mnie jakoś nie trafia. Z dwójką było inaczej, byłem już świadomy konwencji i w jakiś sposób ją zaakceptowałem. Odczucia więc miałem lepsze niż po jedynce, ale paradoksalnie jest to film gorszy i mniej "klimatyczny" niż jedynka ;]

Co mi się tu podobało? Dr Strauss, świetny wątek "niemiecki" już po raz drugi w tej serii. Efektywne walki księcia elfów no i oczywiście kilka bardzo ciekawych pomysłów wizjonerskich z czego Del Toro jest znany.

Można obejrzeć, ale bez rewelacji, szczególnie z tak wspaniałą postacią jaką jest Hellboy, powinno być duuuużo lepiej.

niedziela, 23 listopada 2008

Kim jest Tajemniczy Joker

Najpierw pojawił się na specjalnej premierze dla gwiazd filmu "Quantum of Solace".


A następnie wraz z Moniką Olejnik obiegł PKiN w ramach głośnego zakładu dziennikarki z Mirosławem Drzewieckim.

Niektórzy twierdzą, że jest to nowe wcielenie Szymona Majewskiego, to jedna nie jest prawdą, gdyż był on obecny na pokazie "QoS" jako normalny człowiek.

wtorek, 18 listopada 2008

Dziewczyna na ostro - Dziewczyna mojego kumpla

Nie oglądałem wielu komedii romantycznych, ale to wydała mi się inna od wszystkich. Odrobinę ciekawsza, odrobinę bardziej pomysłowa, odrobinę lepsza. Mamy tu oczywiście mnóstwo scen zabawnych i wzruszających, ale jest też przez chwilkę mądrze i pouczająco.

Główny bohater (Dane Cook), uprawia Tankowanie (nazwa pochodzi od jego nazwiska). Na czym to polega? Otóż chłopak, któremu dziewczyna daje kosza wypożycza Tanka, a on swoim wdziękiem uwodzi ją, a następnie zabiera na randkę, która stanie się najgorszą w życiu dziewczyny. Po takim przeżyciu wszystkie wracały do swych partnerów. Prawda, że sprytne? Jednak w pewnym momencie dochodzą uczucia, o których Tank myślał, że ich nie ma.

Na uznanie zasługuje całkiem niezła obsada. Największy show na ekranie robi Dane Cook. Jako Tank jest naprawdę niesamowity. Duża w tym zasługa scenariusza, ale aktor też dał sporo z siebie. Poza nim zobaczymy także Jasona Biggsa, a także Kate Hudson, oboje zagrali na przyzwoitym poziomie swoje role.

Film reklamują hasła w stylu "mocniejsze od American Pie". Jest to lekka przesada. Film ten ma wiele pikantnych żartów, nie eksponuje jednak nadmiernie nagością, jak robi to wspomniana komedia, a raczej bazuje na ostrych dialogach.

Ten film to swoisty kombajn, bardzo dobrze łączy pikantny żart z romantycznym wątkiem. Wszystko rozwiązuje się w dość nieoczekiwany sposób.

Jest to udana komedia, choć od czasu do czasu w trakcie seansu przychodzi myśl: "ile można?!". Denerwują powtarzające się motywy, próbujący po raz któryś nas rozśmieszyć. Jest to więc pozycja, na którą powinny się wybrać ci, którzy nie zrażą się ostrym humorem, jednakże kochają komedie romantyczne, bo przynależność do tego gatunku, szczególnie w końcówce, ten film potwierdza.

sobota, 15 listopada 2008

Gwiezdne nudziarstwo - Clone Wars

Dlaczego taki tytuł posta? Dlatego, że w tym filmie nie dzieje się nic praktycznie wszystkiego. Myślę, że wielkim spoilerem nie będzie, gdy przytoczę jedne z ostatnich słów tego filmu "Pozwólmy Jedi wygrać tę małą wojnę". Kompletnie nie istotna dla fabuły całej trylogii. Chyba jedyne zadanie jakie miał ten film, to zachęcić do serialu, który jest dużo lepszy.

Wiele osób narzeka na animację, no ale cóż, to twórcy wybrali taką konwencję, ja ją zaakceptowałem. Całkiem ciekawe walki. Model bohatera Ahsuki oparty na młodym Anakinie, więc nic nowego.

Liczyłem na Jodę w akcji i tego też nie dostałem. To wszystko nie zmienia faktu, że film ogląda się całkiem dobrze. Nie miałem dużego kłopotu z obejrzeniem do końca. Choć niestety poświęcony czas, uważam za stracony. Nie warto! Już lepiej serial oglądać.

czwartek, 13 listopada 2008

Nie udław się ze śmiechu - Choke

Niecałe 10 lat po nakręceniu Podziemnego Kręgu (1999) , filmu, który odniósł wielki sukces, zrobiono kolejną adaptację książki Palahniuka - Udław się (2008). Scenariuszem i reżyserią zajął się Clark Gregg, bardziej znany jako aktor (Byliśmy żołnierzami (2002), Iron Man (2008).

Książka "Choke", na podstawie której powstał film, też kręci się (jak "Fight Club") wokół anonimowych uzależnionych. Tym razem są to seksoholicy. Z tym, że jest pewna różnica, tu główny bohater nie udaje. To tylko jeden z jego problemów, bowiem ma też chorą psychicznie matkę, która go nie poznaje. Aby utrzymać jej pobyt w prywatnym szpitalu, krztusi się w restauracjach, w ten sposób dorabia do swojej pensji atrakcji skansenu. Bardzo dobra obsada (za co film został nagrodzony), no i niesamowity dystans do siebie Clarka Gregga, który sam siebie obsadził w dość ciekawej roli. Na duże uznanie zasługuję też odtwórca głównej roli Sam Rockwell, który mimo tego, że jest draniem, to jest tak sympatyczny, że widz z nim sympatyzuje. Ci, którzy od filmu oczekują wybuchowości i rozmachu, zawiodą się. Jest to bowiem film z dużo skromniejszym budżetem niż Fight Club (1999). Z pewnością Udław się (2008) jest bardziej komedią niż dramatem. Co nie znaczy, że jest to film głupi, czy naiwny. Wręcz przeciwnie, dotyka też spraw ważnych. Jest też, choć może nie tak jak Podziemny krąg (1999), zaskakujący.

Wszystko okraszone jest sporą dawką dobrego humoru sytuacyjnego i trochę sugestywnych, może nawet bluźnierczych żartów. Lecz wszystkie swoje grzeszki zmazuje ten film mądrym i ładnym zakończeniem. Kończy się festiwal abstrakcji i szaleństwa, a zaczyna się prawdziwe życie.

sobota, 8 listopada 2008

Kapinkę ukojenia, proszę... - Quantum of Solace

Zaczynamy szybką sceną pościgu na górskiej, wąskiej i zatłoczonej szosie. (czy Bond już kiedyś nie ścigał się w tym miejscu?) Już pierwsza scena ma w sobie więcej akcji niż "Casino Royale". Jednak wróciliśmy tu do techniki living camera (szerzej opisana przy okazji Bourne'a), czyli wąskich kadrów, szybko latającej kamery, ogólnego szaleństwa. Choć z pewnością jest to bardzo dynamiczny przekaz, to po dłuższej tego typu scenie człowiek błaga "kapinkę ukojenia, proszę...". Później niesamowita czołówka (jak zawsze w Bondzie) z rewelacyjną piosenką "Another way to die". Piosenkę Alicii Keys i Jacka White'a słyszałem już jakiś czas przed premierą 22. Bonda i przyłączałem się wtedy do ogólnej krytyki, jednak w połączeniu z obrazem wiele ona zyskuje i słucham jej teraz chętnie.

Poza techniką living camera twórcy zastosowali jeszcze jedną metodę pokazania scen akcji - przeplatanie samej walki z towarzyszącym jej wydarzeniom. Świetnie sprawdziło się to w scenie operowej, gdzie scenom walki towarzyszyła "Toska".

Daniela Craiga chwalić nie trzeba, bo w wielu filmach udowadnia swój kunszt i moim zdaniem Bondem jest bardzo dobrym. Po raz pierwszy Olga Kurylenko pojawiła się w ważniejszej roli i niestety nie wypadła rewelacyjnie. O wiele bardziej urokliwa, lepiej zagrana i w ogóle :) była Gemma Arterton w roli Fields. Oczywiście i klasycznie świetna Judi Dench w roli M.

Fabularnie film podobny jest do wielu produkcji z Brosnanem, lekko tylko wybija się motyw przewodni trylogii zemsty, zapoczątkowany wyraźnie w "Casino Royale". Czyli duża organizacja terrorystyczna vs Bond i jego dziewczyna, która wpierw z organizacją tą jest powiązana, tutaj tylko został dodany modny ostatnio wątek ekologiczny.

"Casino Royale" wysoko poprzeczkę ustawiło i "Quantum of Solace" jej nie przeskoczyło. Dużo więcej akcji, podanej jednak w ciężkiej formie nie przewyższyło lekkości narracji, humoru (którego w "QoS" bardzo mało) i przyjemności oglądania pierwszej części trylogii zemsty. Ten Bond nie jest "do dupy", jak powiedział Wojewódzki, ale do bardzo dobry trochę mu brakuje.


poniedziałek, 3 listopada 2008

Jak reklamują się "Anioły i Demony"

Ci, którzy śledzili kampanię marketingową "Mrocznego Rycerza", wiedzą, że jej twórcy zastosowali nowatorską metodę marketingu wirusowego.

Krótko, czym jest marketing wirusowy, pisze Wikipedia: "Przykładem marketingu wirusowego mogą być zabawne lub intrygujące filmiki lub zdjęcia (często stylizowane na quasi-amatorskie) reklamowe, które użytkownicy internetu rozsyłają między sobą. Wykorzystywana jest także plotka, tworzone są odpowiednie trendy czy legendy miejskie, które wędrując między potencjalnymi klientami mają zwiększać świadomość produktu i czynić z niego produkt symboliczny, o wysokiej jakości czy symbol statusu bądź przeciwnie, szkodzić jego opinii."

Jak ta sprawa wygląda w przypadku "Aniołów i Demonów"? Jakiś czas temu opublikowaliśmy na naszych stronach teaserowy trailer do tego filmu. Zachęcam do ponownego i uważnego obejrzenia.

TUTAJ

W pewnym miejscu pojawia się ambigram. Jest to taki zapis, który po obróceniu, nie zmienia znaczenia. Znaki te, mają duże znaczenie w fabule książki Dana Browna.

Na tym abigramie odczytać można "Iluminati", co po łacinie znaczy "Oświecienie". Co ciekawe wiele zakonów, nazywało się zakonami iluminatów. Najbardziej znany z nich to Iluminaci Bawarscy - tajne stowarzyszenie założone 1 maja 1776 roku przez Adama Weishaupta w Ingolstadt, które za cel stawiało sobie szerzenie oświaty i propagowanie idei oświeceniowych oraz powstrzymywanie działalności jezuitów. Iluminaci wzorowali się na masońskim systemie stopni wtajemniczenia.

Wprawniejsze oko wypatrzy w ambigramie małe literki. Kilka drobnych korekt w programie graficznym, pozwoli nam bez problemu je przeczytać.


Teraz wyraźny jest napis "Altars of Science". Znaczy on "Ołtarze Nauki", jest to kolejny element występujący w książce.

Po odnalezieniu odpowiednich wskazówek wkraczało się na tzw. "ścieżkę oświecenia", która była usytuowana w Rzymie - kolejne jej etapy zwane były "Ołtarzami nauki" i były poświęcone jednemu z czterech żywiołów - ostatni, piąty etap, miał znajdować się w Zamku Świętego Anioła, który połączony jest z Watykanem tajnym korytarzem Pasetto.

Kolejny krokiem fanów, było odnalezienie strony www.altarsofscience.com, gdzie widać coś w rodzaju bomby i odliczanie do amerykańskiej premiery filmu.

Kolejną ciekawostką odkrytą przez fanów, jest wiadomość ukryta przez twórców strony w kodzie źródłowym:

  • "We will destroy your four pillars, brand your preferiti and sacrifice them on the altars of science…and then bring your church down upon you. Vatican City will be consumed by light."

  • "Obalimy wasze cztery filary, oznaczymy waszych wybrańców i złożymy ich w ofierze na ołtarzach nauki... a wtedy zburzymy wasz kościół na was. Miasto Watykan zostanie pożarte przez światło."

Wygląda na to, że z tak prowadzoną promocją, "Anioły i Demony" poradzą sobie nawet lepiej niż "Kod da Vinci".

Film ponownie wyreżyseruje Ron Howard, a w roli Roberta Langdona powróci Tom Hanks. Polska premiera filmu odbędzie się 2 dni po premierze światowej - 15.03.2009.

W artykule występują fragmenty z Wikipedii.

Anioły i demony, http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Anio%C5%82y_i_demony&oldid=14535372 (ostatni dostęp lis. 3, 2008)

Zakon iluminatów, http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Zakon_iluminat%C3%B3w&oldid=14086860 (ostatni dostęp lis. 3, 2008).

Marketing wirusowy, http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Marketing_wirusowy&oldid=14118551 (ostatni dostęp lis. 3, 2008).