
Po jedynce byłem zawiedziony, straszny szum wokół pana Del Toro, a to do mnie jakoś nie trafia. Z dwójką było inaczej, byłem już świadomy konwencji i w jakiś sposób ją zaakceptowałem. Odczucia więc miałem lepsze niż po jedynce, ale paradoksalnie jest to film gorszy i mniej "klimatyczny" niż jedynka ;]
Co mi się tu podobało? Dr Strauss, świetny wątek "niemiecki" już po raz drugi w tej serii. Efektywne walki księcia elfów no i oczywiście kilka bardzo ciekawych pomysłów wizjonerskich z czego Del Toro jest znany.
Można obejrzeć, ale bez rewelacji, szczególnie z tak wspaniałą postacią jaką jest Hellboy, powinno być duuuużo lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No pisz no komentuj no...