Niestety znowu trafilem do kafejki bez czytnikow kart, wiec bedzie tylko relacja.
12.06
Ostatni raz pisalem z Oksfordu. Pozniej jakos nie bylo okazji, a raczej mozliwosci. Tego samego wieczoru wrocilismy, weszlismy do pokoju I wlaczylismy telewizor (tak to byl dzien feralnego meczu
W przerwie angielscy komentatorzy wysmiewali gre Jopa. Zwrocili tez uwage, ze gol Rogera byl ze spalonego, a karny mimo, ze dosc kontrowersyjny, to jednak raczej sluszny, wiec dajcie spokoj sedziemu.
13.06
Nastepnego dnia odwiedzilismy Szekspira. No wiadomo: jego dom, dom jego zony i jego grob. Nic wielkiego. Zuwazylismy jednak dwa ciekawe miejsca: caloroczny sklep z gadzetami bozonarodzeniowymi oraz Muzeum Magii i Czarodziejologii [?] (Witchcraft and Wizardology) oba to niesamowite miejsca. Poskapilismy jednak 3 £ na wejscie do museum.
Kolejnym punktem programu byla katedra w
Wracajac obejrzelismy “Martwice Mozgu” (pierwszy film Petera Jacksona). Dla niewtajemniczonych tytulowa martwica nie ma nic wspolnego z fabula, tylko z tym, co dzieje sie z mozgiem widza.
Ostatni wieczor w Abingdon (miejscowosc pod Oxfordem, w ktorej mieszkalismy) spedzilismy w pokoju ogladajac fenomenalny mecz (komentowany przez Johna Motsona – tego z Fify :) i jednoczesnie grajac w Scrabble (po angielsku).
14.06
Dzien przejazdu do Londynu byl pracowity. Zobaczylismy: Stonehage,
Stonehage robi wrazenie, jednak szybko jakos traci te magie. Jak sie je juz zobaczylo, to przestalo byc takie tajemnicze. Nie wiem czy wspominalem, ale Pawel, Pawel, Bartek i Krzysiek kupili pilke, ktora czesto gramy. Oni grail przed Stonehage, zostali jednak upomnieni.
Pozniej byla katedra w
W parku
Mieszkamy u Murzynow (pozdro Waclaw, jesli to czytasz). Jest lepiej. Schludnie I milo. Lepszy kontakt.
Dzisiaj spacer przed Big Benem,
Wszystkie emocjonalne odczucia i wyrazy nacechowane emocjonalnie,
sa tylko i wylacznie moimi subiektywnymi opiniami.
Katedra w Coventry wcale nie byla tak swietna, trzy razy lepsze byly w Salisbury i Canterbury.
OdpowiedzUsuńeee tam...
OdpowiedzUsuńRany, to wy do Anglii jedziecie, żeby te kiczowate ME oglądać? Ogranijcie się, żule :P
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy w czwartek fajną atrakcję: przyjechał profesorek z Nowego Yorku i strasznie fajne rzeczy pokazywał, w ogóle bardzo fajny z niego gość, takim dziadkiem bym nie pogrzeszyła ;) (jakkolwiek to brzmi, wiadomo, o co chodzi)
Mam nadzieję, że nie pedałujesz z Jankiem aż tak bardzo i że kupiliście jakieś pocztówki - im więcej, tym lepiej dla was!
Sprawdzian z umiejętności z matmy był kichowaty potwornie, żałosny, jak się patrzy.
PS. Jednak wystawiamy Wieżę Babel, żal będzie, że nie wiem.
Ściskam ciepło (bo pewnie tak tam nie za bardzo u ciebie) :)
NIE! Tyrek! Pedałowanie?! umarłam...
OdpowiedzUsuńOj żałuj, że nie było cię na Wieży Babel... Oj żałuj...
OdpowiedzUsuń