
Pierwszym jest film "W Brugii". Zaczynamy komediowo, jest bardzo śmiesznie, dużo przekleństw i w ogóle. Później po cichu wkrada się wątek tragiczny, który pod koniec filmu rozwija się.
Coś takiego potrafią robić tylko brytole (raczej).
Kilka sytuacji rozbraja. Chociażby umowa głównego bohatera z czarnym charakterem na uciekanie kanałem.
Świetne aktorstwo (no bo świetna obsada): Farrell, Bleeson i Fiennes.
Sama końcówka potwierdza, że "W Brugii jest jak w bajce".
To trzeba zobaczyć.
Film naprawdę człowieka dotyka. Chyba, że ja po prostu jestem fanem kina brytyjskiego, a innym się ono zupełnie nie podoba.
Oceńcie sami, moim zdaniem warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No pisz no komentuj no...